Moja Madzie przyszła do mnie pewnego dnia i oznajmiła mi, że wpadła na genialny pomysł. Otóż idąc na ślub do swojego chrześniaka nie będzie kupowała mu i jego przyszłej żonie kwiatów, ale wręczy im pierniczki takie spersonalizowane, które zrobi nie kto inny tylko własnie ja :)
I tak też powstały moje pierwsze, lukrowane, spersonalizowane pierniczki.
I mamy tu tort weselny :)
Pannę Młodą
Pana Młodego
Ich wielką MIŁOŚĆ
Parę Młodą odjeżdżającą na miesiąc miodowy autem, za którym ciągną się, zamiast puszek, gadgety politechniczne- ekierki, kątomierze, cyrkle i wzory :)
I wielkie serce Kuby, którego dopełnieniem jest Tosia :)
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz